Rowerzyści pielgrzymowali do Wąwolnicy

Pierwsza weekend września w tradycji Kościoła Katolickiego na Lubelszczyźnie jest związany z kultem Matki Bożej Kębelskiej i pielgrzymkami do Wąwolnicy. W sobotę i niedzielę rzesze ludzi pielgrzymują pieszo, rowerowo lub innymi sposobami. Co roku, również z Lubartowa wyruszają pielgrzymki: piesza i rowerowa. W tym roku dzięki działaniom i staraniom Naszego Stowarzyszenia została zachowana coroczna ciągłość pielgrzymek rowerowych.

Skromna, bo tylko 6 osobowa grupa pielgrzymów spotkała się w sobotni poranek pod Kościołem Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie, aby wyruszyć na pielgrzymi szlak. Wśród uczestników oprócz „stałych bywalców” znalazło się dwoje debiutantów, co bardzo nas ucieszyło.

Po błogosławieństwie wyruszyliśmy w kierunku Lasów Kozłowieckich, gdzie zaplanowany był pierwszy postój. Przewodnikiem grupy był Prezes Naszego Stowarzyszenia, więc można było się spodziewać niespodzianek i tak było. Wybrał bardzo ciekawą, ale na tyle trudną drogę między Kopaniną a Nowodworem, że zdarzyła się jedna wywrotka. Na szczęście na drodze polnej, dlatego upadek nie był groźny. Drugi postój zaplanowany był w Nowodworze, gdzie mieliśmy się spotkać z pielgrzymami pieszymi, jednak trasa przez Lasy Kozłowieckie, była za bardzo na około i się spóźniliśmy. Na szczęście na rowerach poruszaliśmy się szybciej i pieszych dogoniliśmy w okolicach Pałacu Zamoyskich w Kozłówce. Na trzeci postój w Kamionce dojechaliśmy pierwsi, dzięki czemu mieliśmy więcej czasu na odpoczynek. W tym roku, z wiadomych względów, nie było tradycyjnego poczęstunku. Trochę szkoda, ale każdy z uczestników rozumiał sytuację i opierał się na własnym prowiancie. W Kamionce dołączył do nas na chwilę ksiądz Paweł na swoim wyścigowym rowerze. Po odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą podróż. Kolejny postój mieliśmy pod lasem w okolicy miejscowości Meszno. Debiutantom pierwsze zmęczenie dawało się już we znaki, jednak potrzeba dotarcia do Wąwolnicy oraz wsparcie reszty uczestników były silniejsze od zmęczenia i mogliśmy jechać dalej w kierunku Piotrowic, gdzie czekał kolejny odpoczynek. W Piotrowicach jedna z uczestniczek Pielgrzymki po wielu latach spotkała księdza który udzielał jej ślubu, co bardzo umiliło pielgrzymkę. To był ostatni postój. Na każdym z postojów oprócz czasu na odpoczynek zawsze udawało nam się znaleźć czas na wspólną modlitwę, jak przystało na pielgrzymkę. Z Piotrowic udaliśmy się już do Wąwolnicy, zajeżdżając oczywiście do Kębła -na Kębło zawsze musimy znaleźć czas. Dojechaliśmy przed Mszą wieczorną na Wąwolnickich Błoniach. Wszyscy uczestnicy byli bardzo szczęśliwi z osiągniętego celu podróży. Dla niektórych uczestników był to najdłuższy wyjazd w życiu, czego serdecznie gratulujemy.

XVI (Lubartowska) Rowerowa Pielgrzymka do Wąwolnicy w tym roku z Lubartowskim Towarzystwem Przyjaciół Sportu przechodzi do historii i dołożymy wszelkich starań, na ile to będzie możliwe, żeby w przyszłym roku znów udać się do Wąwolnicy.

Z rowerowym pozdrowieniem,
Piotr Zglejszewski